Centra handlowe mają coraz większą konkurencję w postaci zakupów online. Z tego powodu ich twórcy starają się jeszcze mocniej zaskakiwać swoich klientów. Galeria w Gdyni i podobne jej obiekty, nieustannie się modernizują, oferując jeszcze więcej. Sklepy wielkoformatowe właśnie weszły w etap czwartej generacji. Za granicą nawet w etap piątej. Co to oznacza dla klientów?
Powrót do przeszłości
W świecie zakupów internetowych, centra handlowe jak galeria w Gdyni nadal chcą być mocnymi graczami. Nie jest to próba zaskarbienia sobie sympatii klientów poprzez masowo stosowane nowoczesne technologie. Chodzi bardziej o odnalezienie się na wymagającym rynku handlowo-usługowym, który jak na razie nie ma szans na wersję wyłącznie wirtualną. Paradoksalnie, współczesne galerie handlowe chcą sięgać po rozwiązania, które wymyślono już dawno, ale od dobrych pomysłów szybko odstąpiono. Piękne idee, dotyczące handlu, powstały jeszcze w latach 50. ubiegłego stulecia. Za pomysłodawcę dużych kompleksów handlowych uważa się Victora Gruena, austriackiego żyda, który na krótko przed II wojną światową wyemigrował do USA.
Przestrzeń dla każdego
Jak wyglądały projekty Gruena, dotyczące galerii handlowych? Ich twórca stawiał na zrównoważony mix komercji, rozrywki, kultury i funkcji publicznych. Kompleksy, które projektował miały sporą przestrzeń komercyjną, ale także wiele terenów zielonych. Nie brakowało w nich nawet ogrodów, ptaszarni i zbiorników wodnych. Pod jednym dachem sytuował również galerie sztuki i liczne punkty użyteczności publicznej. Klienci mogli liczyć na miejsca parkingowe, ale w pewnej odległości od budynków (chodziło o zachęcenie do dłuższych spacerów). W planach architekta znalazły się także szkoły, czyli wszystko to, czego do szczęścia potrzebowali mieszkańcy przedmieść. Miejsca takie, jak galeria w Gdyni wykorzystują część pomysłów wielkiego wizjonera. Oznacza to, że ewolucja w handlu jeszcze się nie zakończyła.
Coraz mniej handlu
Koncepcje Gruena sprzed prawie 70 lat łudząco przypominają plany centrów handlowych piątej generacji. Śmiałe wizje wyparła jednak komercja. Punkty zieleni zastąpiono dodatkowymi stoiskami handlowymi. Ptaszarni nikt nawet nie budował z obawy o dodatkowe koszty. Faktem jest, że nowoczesne miejsca jak galeria w Gdyni, czerpią inspiracje z pomysłów ojca sklepów wielkopowierzchniowych. Bogatsi o doświadczenia dekad odkopujemy idee, które można było wprowadzać w życie już dawno. Przestrzeń handlowa coraz częściej zmniejsza swoją powierzchnię. Wypierają ją usługi, miejsca na udzielanie porad oraz strefa rozrywki i relaksu. Ukochana przez Gruena zieleń również coraz śmielej wciska się w industrialne bryły. Szersza oferta gastronomiczna to z kolei ukłon w stronę osób, które chętnie stołują się na mieście.
Sklepy przyszłości
Przyszłość nas fascynuje, bo kojarzy się z nową jakością. Jak będą wyglądały sklepy w kolejnych dekadach? Ewolucja idzie w kierunku obiektów piątej generacji. Niektóre z nich już istnieją jak amerykański Mall of America. Idealnie wpisuje się w gruenową wizję „shopping towns”, czyli miasteczek handlowych. To samowystarczalne dzielnice i całe miasta, w których będzie możliwe zaspokojenie wszystkich potrzeb ludzi. Począwszy od zakupowych, przez usługowe, mieszkaniowe, a nawet dotyczące pracy. We wspomnianym mallu można się wybrać nawet do parku rozrywki, kina, teatru, oceanarium, czy też kaplicy ślubnej. W Polsce dokonuje się już pierwsze przymiarki pod obiekty tego typu. To oznacza, że galeria w Gdyni i innych miastach może nas jeszcze zaskoczyć wieloma zmianami.
Decyzje o kolejnych lokalizacjach centrów handlowych muszą być coraz bardziej przemyślane. Rynek stopniowo ulega nasyceniu, dlatego na powodzenie mogą liczyć jedynie te obiekty, które idealnie wpiszą się w zmieniające się oczekiwania klientów.